Zastanawiam się czemu właśnie ta zupa zasmakowała mi tak bardzo. Czy dlatego, że przepis jest Gosi i kojarzy mi się z Sopatowcem?
Pewnie trochę tak, pewnie dlatego, jak za każdym razem gdy tam jestem, chociaż na chwilę przeniosłem się do innego świata i spojrzałem na siebie z dystansem, a w środku poczułem powoli rozchodzące się, łagodnie rozgrzewające ciepło od piecyka na werandzie :)
A może to odrobina szczęścia sprawiła, że właśnie te składniki, właśnie tu, właśnie teraz, zagrały razem i okazały się tym czego dokładnie potrzebowałem.
Polecam ten przepis, sprawdźcie czy na Was też tak zadziała :)
Składniki na 4 porcje
- 2 łyżki oleju, np. z ryżu
- 2 drobno pokrojone ziemniaki
- 40 dkg pokrojonych pieczarek
- kilka namoczonych grzybów suszonych (jeżeli masz :)
- 1 łyżka masła
- liść laurowy
- sól
- namoczone glony (jeżeli masz :)
- kilka kulek ziela angielskiego
- dwa razy więcej kulek pieprzu zielonego :)
- posiekana natka pietruszki, mniejsza lub większa w zależności od tego jak bardzo ją lubisz :)
- 2 litry wrzątku
- groszek ptysiowy lub kuskus lub płatki owsiane
- ryż, np. brązowy (jeżeli masz z wczorajszego obiadu :)
Nastawiamy 2 litry wody na wrzątek. W czasie gdy woda będzie się podgrzewać, w garnku w którym będziemy gotować, podsmażamy na oliwie pokrojone ziemniaki i pieczarki.
Gdy woda się zagotuje, dodajemy do pieczarek łyżkę masła, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, sól, glony, posiekaną natkę pietruszki i zalewamy wrzątkiem.
Gotujemy około 40 minut sposobem wiosennym, czyli bez przykrycia, i miksujemy. Dodajemy groszek ptysiowy, albo kuskus, albo płatki owsiane. Jeżeli mamy, to dodajemy również ryż i... gotowe :)
Ja, jak w przypadku każdej zupy, posypałem ją na koniec gomasio.
Smacznego!