W ostatnią niedzielę byłem na kursie gotowania wg 5 przemian prowadzonego przez Izę Rajter.
Atmosfera była bardzo miła, jedzenie przepyszne, ale najważniejsze, co wyniosłem z tego kursu, to odwagę do tego, aby nie sięgać tylko po gotowe przepisy, ale też zacząć kombinować samemu. I za tą odwagę, Izo, jeszcze raz dziękuję :)
Tak więc dzisiaj, po raz pierwszy, znając tylko dwa składniki: soczewicę i pomidory, wymyśliłem, czy wykombinowałem sobie, resztę, aby danie 5 przemian w sobie zawierało.
Do tego dodałem brokuły ugotowane na parze i napiszę, że całkiem byłem zadowolony ze swojego 5 przemianowego debiutu :)
Dzięki temu, na własnej skórze, a właściwie podniebieniu, przekonałem się, że, jak mówi stare przysłowie, nie taki diabeł straszny, jak jego żona ;)
Tak więc zachęcam do eksperymentowania i... dzisiaj nie podaję przepisu :)
Smacznego!